„Dla większości z nas był to pierwszy wyjazd do tego kraju, a niesamowitym przeżyciem była już sama podróż – loty samolotem. Widoki zapierające dech w piersiach podziwiane z wysokości były jednak przedsmakiem tego, co mogliśmy podziwiać już na miejscu. Czekał na nas ogrom atrakcji od zwiedzania licznych zabytków, przez podziwianie panoramy Lizbony, po wąskie uliczki i żółte tramwaje kursujące po mieście. Ten napięty program zawierał także działania, które realizowaliśmy z całym zespołem Erasmusa. Aktywności te były doskonałą okazją do połączenia wiedzy z różnych dziedzin, zastosowania jej w praktyce czy też szlifowania nabytych wcześniej umiejętności. Oczywiście nie ma lepszej okazji do sprawdzenia swojej znajomości języka angielskiego niż używanie go w codziennej komunikacji.” Julia
„Podczas naszego wyjazdu, obserwowaliśmy otaczające nas krajobrazy, naturę i architekturę. Odwiedziliśmy między innymi Cabo da Roca – niezwykle wietrzny, najdalej wysunięty na zachód punkt lądu w Europie. Udało nam się zwiedzić Lizbonę, również na rowerach! Mieliśmy okazje jechać zabytkowym tramwajem w Lizbonie, zwiedziliśmy Klasztor Hieronimitów, wieżę Belém oraz Pałac Monserrate w Sintrze z otaczającym go kompleksem ogrodowym.” Oliwia
„Podczas naszego pobytu w Portugalii mieliśmy możliwość spróbowania kilku lokalnych potraw. Będąc w Lizbonie musieliśmy skosztować pastel de Belem. Te małe ciasteczka z nadzieniem budyniowym swymi początkami sięgają średniowiecza, kiedy to Hieronimici z klasztoru w dzielnicy Belem zaczęli je wypiekać z żółtek jaj kurzych, które były odpadem po białkach używanych do krochmalenia habitów. Kolejnym ważnym punktem na mapie kulinarnych doznań jest bacalhau, czyli suszony dorsz. Jest bazą wielu potraw, w tym quiche nadziewanych tą rybą oraz pastel de bacalhau, czyli pulpecikach smażonych na oleju. Będąc w Sintrze polecono nam dwa lokalne specjały produkowane w cukierni Piriquita od 1940 roku. Były to queijadas de Sintra oraz travesseiro de Sintra. Pierwsze z nich to cynamonowe ciasteczka serowe a drugie to chrupiące, słodkie przysmaki przygotowywane z połączenia ciasta francuskiego i bogatego kremu z migdałów i żółtek jaj. Nie można również zapomnieć o aromatycznej kawie oraz przepysznym, świeżo wyciskanym soku z pomarańczy.” Jakub
„Ostatniego dnia naszego pobytu w Portugalii działo się naprawdę wiele. Rano byliśmy na plaży Avencas, gdzie mimo deszczowej aury mieliśmy okazję podczas odpływu obserwować wiele ciekawych gatunków roślin i zwierząt. Zwiedzaliśmy też Pałac Monserrate i otaczające go ogrody. Jednak najbardziej w pamięci zapadł mi późniejszy wieczór pożegnalny. Nasi wspaniali Portugalczycy przygotowali dla nas wspólny posiłek i zabawy. Każdy kraj śpiewał tradycyjną dla siebie piosenkę, a następnie wybierał reprezentantów innego kraju, by zmierzyli się z zaśpiewaniem piosenki w obcym dla nich języku. Nasza polska piosenka - ,,Hej sokoły!" przysporzyła sporo wysiłku i śmiechu Portugalczykom. Na koniec przyszedł czas na dyplomy i podziękowania, przy których wszyscy bardzo się wzruszyliśmy. To było wyjątkowe!” Hania
„Od pierwszych minut w tym kraju niezwykła życzliwość spotykanych ludzi budziła nasz zachwyt. Czuliśmy się wśród nich bardzo dobrze, ponieważ to właśnie ta dobroduszna, codzienna uprzejmość sprawia, że nieznajomi kłaniają się sobie na ulicy, a kierowcy przepuszczają pieszych nawet kiedy tamci chcą przejść na drugą stronę w niedozwolonym miejscu. Ta serdeczność sprawia, że człowiek przestaje być anonimowy, szybko staje się częścią lokalnej społeczności i łatwiej mówi mu się „my”, zamiast „ja”. Zatem poznaliśMY wspaniałych ludzi, ich kulturę tradycję, obyczaje, a także wiele tradycyjnych dla tego państwa potraw oraz lokalne składniki. Do Polski wróciliśmy z nowymi doświadczeniami i umiejętnościami, i zdecydowanie bardziej pewni siebie.” Julia